ks. Piotr Maroszek - "DZIEJE PARAFII RUSZCZA" - Rozdział IX _ Dzieje Łuczanowic /wszystkie prawa zastrzeżone/
1. Pierwsi właściciele posiadłości.
Nazwa wsi Łuczanowice (w źródłach: Lucianouice, Łuczyanovice) pochodzi, według Jana Długosza, od jakiejś Łucji lub Łucjana, nie wiemy jednak nic bliższego o pierwszych właścicielach tej miejscowości. Dawna wieś ta położona jest 13,5 km na płn. – wsch. od centrum Krakowa; jej granica północna oraz fragment granicy zachodniej biegły obecną granicą administracyjną miasta, wschodnia – łąkami po zachodniej stronie obecnej ul. Glinik, południowa – polami na południe od ob. ul. Skoczylasa, zachodnia – polami w rejonie ob. ul. Łuczanowickiej. Zabudowa centrum wsi (w rejonie obecnych ulic Godebskiego, Bystronia i Kosów) miała układ sakowy (zagrody położone wokół trójkątnego placu u zbiegu dróg). Po raz pierwszy występują Łuczanowice w źródłach w r. 1381, były wówczas własnością rycerską Łucjanowskich herbu Ostoja. Członek tej rodziny, Piotr bądź Pietrasz zwany Głazem z Lucjanowic począwszy od 1381 r. ma częste sprawy w sądach krakowskich. W 1400 r. zastawił część Łuczanowic swojej synowej Janowej, w 1401 r. oddał się w opiekę synowi swojemu Piotrowi, wraz z resztą majątku. Obydwaj synowie Piotra; Jan i Pietrasz, zawarli między sobą ugodę w 1399 roku. Jan z Lucjanowic, komornik ziemski (1415 r.), sędzia grodzki krakowski (1419 r.), w 1400 r., zabezpieczył swojej żonie Jachnie, córce Klemensa Bruna z Grajowa, 100 grzywien posagu i wiana, w 1414 r. jako członek rodu Ostojów był świadkiem sądowym Karlińskiego, nie żył już w 1428 r. Wdowa po nim Katarzyna wraz z drugim mężem Janem Beskim, procesuje się o posag ze szwagrem Piotrem. Pietrasz, drugi syn Piotra Głaza, w 1399 r. podzielił się z ojcem dobrami, w 1401 r. wziął go w dożywotnią opiekę, w 1402 r. wydzielił swojemu bratu dom i grunty w Łucjanowicach, umarł na początku 1429 r. Wdowę po nim Katarzynę i syna Mikołaja pozwał w tym samym roku Jan Beski o spadek. Mikołaj wspomniany jest w źródłach jeszcze w 1454 r. Piotr, drugi syn Piotra zwanego Pietraszem, od 1441 r. do 1468 r. jest pisarzem ziemskim krakowskim, następnie wielkorządcą krakowskim (1458–1460). Związał się z ruchem młodoszlacheckim, czego wyrazem było podpisanie w 1439 r. aktu konfederacji Spytka z Melsztyna, w r. 1457 posłował od króla do kapituły poznańskiej, pożyczył także królowi 100 grzywien pod zastaw Kazimierza, Proszowic i Słomnik w 1458 r. Synowie jego: Jan i Piotr, byli studentami Akademii Krakowskiej (1458). Przed r. 1454 sprzedał kasztelanowi lubelskiemu Krzesławowi z Kurozwęk swoją część w Łuczanowicach, czemu w tymże roku sprzeciwiał się bezskutecznie brat Piotra Mikołaj. W XV w. Łuczanowice należą do rodu Kurozwęskich z Kurozwąk w powiecie wiślickim, ich właścicielem był wówczas Mikołaj Lubczyk z Kurozwąk przezywany Wrzodem, starosta sieradzki (1504 – 1506), kasztelan sieradzki (1485 - 1501), wojewoda lubelski (1501 – 1506), dziedzic m. in. Łuczanowic. W 1509 r. Adam Kurozwęski dziedzic Goszyc darował wieś lekarzowi królewskiemu J. F. Patavino (z wyjątkiem 12 groszy czynszu, zapisanych na rzecz Collegium Maius); prawdopodobnie już wtedy znajdował się na jej trenie folwark z dworem (w rejonie ob. ul. Kosów). Wdowa po Adamie Janina z Tenczyna odzyskuje Łuczanowice w 1510 r., dostają się córce Annie, w 1510 r. żonie Hieronima Łaskiego, późniejszego wojewody sieradzkiego. Tenże Łaski w 1524 r. przed wyjazdem do Francji zapisał je w dożywocie Janowi Branickiemu z Ruszczy, kanonikowi gnieźnieńskiemu, na wypadek swej smierci.
2. Łuczanowice własnością Żeleńskich.
Począwszy od połowy XVI w. przez blisko trzy stulecia Łuczanowice były własnością i, co istotne, ważnym centrum rodowym Żeleńskich z Żelanki herbu Ciołek. W opracowaniu dziejów tego rodu oparłem się na genealogii rodu Żeleńskich spisanej przez Zbigniewa Sroczyńskiego. W 1547 r. prawa do Łuczanowic nabył od Alberta Łaskiego Maciej Żeleński z Żelanki, kanonik krakowski, w 1557 r. jego brat Bartłomiej, kanonik poznański, uzyskał wieś na własność, w 1560 r. spłacił braciom (spadkobiercom księdza Macieja) wartość ciążących na wsi ich praw. Ks. Maciej (zm. 1560 r.) wzbogacił się na dochodowych kanoniach i wspierał materialnie braci (wyróżniał Bartłomieja, ale później pominął go w testamencie, gdy Bartłomiej porzucił stan duchowny). Jego brat Bartłomiej Żeleński (zm. 1580 r.), był studentem Akademii w Wittenberdze (1539 r.). Podobnie jak jego starszy brat, ks. Maciej, Bartłomiej został duchownym, był plebanem opatowickim i po Macieju objął kanonię poznańską, piastowaną dziedzicznie przez Ciołków, na której pozostawał do 1556 r. W 1557 r. kupił od Alberta Łaskiego, aktywnego kalwinisty względnie jego rodziny wieś Łuczanowice koło Krakowa. Wkrótce porzucił stan duchowny i ożenił się z Elżbietą Ostroróg herbu Nałęcz (zm. 1596 r.), z którą miął dwóch synów i trzy córki. Po 1560 r. Bartłomiej wykupił od braci liczne wsie po ks. Macieju. W 1564 r. został podkomorzym sandomierskim, a 1569 r. awansował na starostę stężyckiego, który to urząd piastował do śmierci. Był również sekretarzem królewskim na elekcji Henryka Walezego w 1573 r . Najstarszym synem Bartłomieja był Stanisław (zm.1646 r.) notowany jako małoletni wraz z bratem Janem w 1581 r. Stanisław kształcił się na uniwersytecie w Lipsku (1586 r.), a następnie w Heidelbergu, wymieniony jest wśród studentów przyjętych w 1593 r. jako polski baron. Na studiach w Niemczech uległ zapewne wpływom kalwinizmu, stając się wkrótce jednym z czołowych kalwinistów małopolskich. Jego działalność dysydencką omawiam szczegółowo w podrozdziale „Kalwinizm Żeleńskich i zbór łuczanowicki”. Stanisław prowadził również liczne interesy na których się wzbogacił. Najważniejszą jego transakcją było kupno Klucza Brzezie – 2 tys. mórg koło Bochni. Intercyzę do tych dóbr nabył w 1620 r. od Krzysztofa Reya z Nagłowic, miecznika lubelskiego żonatego z Dorotą z Ruszczy. Nie sprawował on żadnego urzędu. Żoną Stanisława była Elżbieta Rylska herbu Ostoja z Gorlic, mieli oni ośmioro dzieci; trzy córki i pięciu synów. Zmarł 01 stycznia 1646 r. jako „starzec”, pochowany w grobowcu rodzinnym w Łuczanowicach. Córki wraz z matką i mężami sprzyjały Braciom Polskim, sprowadzały i wydawały książki ariańskie. Najstarszy syn Stanisława – Aleksander urodził się zanim jeszcze ojciec przyjął kalwinizm. W 1636 r. zmienił wyznanie w Wielkanocy, a pochowany został w Łuczanowicach w 1641 r. Jego żoną była Izabella z Zolewa, z którą miał dwóch synów Stanisława i Jana Aleksandra. Drugiego syna Stanisława i Elżbiety z Rylskich, wymienia Szymon Konarski w „Szlachcie kalwińskiej w Polsce” : „Stanisław umarł mając 28 lat w 1645 roku”. Możliwe, że to dla niego w 1636 r. król Władysław IV wystawił list rekomendacyjny kierujący go na studia do Francji. Studiował on w Paryżu, Leydy i Franecker, był uczniem i najbliższym współpracownikiem Hugo de Groot Huig (1583 – 1645), sławnego holenderskiego historyka i prawnika. Trzecim z kolei synem Stanisława i Elżbiety był Samuel notowany jako małoletni w 1641 i 1645 r. Niewątpliwie jest on identyczny z „Samuelem z Brzezia Żeleńskim” który jako kalwinista został „zabity od studentów” w dniu pogromów antyheretyckich 6 maja 1660 r. kamieniami na promie wiślanym pod Krakowem. W 1665 r. przeprowadzono podział majątku po Stanisławie zmarłym w 1646 r., żyli wówczas już tylko dwaj jego synowie: Marcjan i Stefan. Od nich wywodzą się dwie gałęzie głównej linii rodu. Starszy syn Marcjan (ok. 1625 – 1677) otrzymał dział główny majątku m. in. Łuczanowice. W latach 1653 – 77 był on burgrabią krakowskim, a w 1671 marszałkiem krakowskich sądów podatkowych. Był również elektorem królów Michała Korybuta i Jana III. Dwukrotnie żonaty; z Marią Tęgoborską i z którą miał ośmioro dzieci i z Zofią Wielowiejską, która urodziła mu trzy córki. Dziećmi Marcjana z pierwszego małżeństwa były: Stanisław, Władysław Bartłomiej, Elżbieta, Zuzanna, Stefan, Samuel, Zofia, Marianna i Barbara. Władysław Bartłomiej (1666 – 1730) odziedziczył główną część majątku czyli Grotkowice i Łucjanowice, gdzie był ostatnim patronem zboru do 1687 r. Był trzykrotnie żonaty; z Zofią Katarzyną Rupniewską, z Krystyną Wonalsenówną i z Anną Katarzyną Stoltz. Z pierwszego małżeństwa miał czworo dzieci, jego druga żona nie pozostawiła mu potomstwa, natomiast z trzecią miał jeszcze pięcioro dzieci. Marcjan Andrzej (1675 – 1774) syn Władysława Bartłomieja z pierwszego małżeństwa, dziedzic m. in. Łucjanowic, był żonaty z Anną de Midleton z którą miał sześcioro dzieci. Jego syn Marcjan Stanisław (1735 – 1823) wzniósł w odziedziczonych Łuczanowicach nowy dwór oraz grobowiec, który opisuję w następnych podrozdziałach. 3. Kalwinizm Żeleńskich i zbór łuczanowicki.
Historycy reformacji nie spotkali się z nazwiskiem Żeleńskich w XVI w. Jedynym Żeleńskim, który mógł być protestantem w tym stuleciu jest Bartłomiej (ur. przed 1520 r., zm. 1580 r.). Jak już wspomniałem, w r. 1539 studiował on na Akademii w Wittenberdze, (gdzie w 1517 r. Marcin Luter ogłosił swoje słynne tezy i był profesorem teologii). Został on następnie kanonikiem poznańskim i plebanem w Opatkowicach, porzucił jednak stan duchowny aby ożenić się z Elżbietą Ostroróg z rodziny wybitnych działaczy dysydenckich, ale brak historycznych przekazów o zmianie przez niego wyznania. Nie wiemy, czy żona jego była protestantką, jak jej stryj, najaktywniejszy luteranin wielkopolski, jak również w jakim obrządku udzielono ślubu temu byłemu duchownemu katolickiemu. Najstarszy syn Bartłomieja – Stanisław urodził się przypuszczalnie jako katolik, jeszcze jako katolik wziął ślub i pierwszego syna ochrzcił w wyznaniu rzymsko – katolickim. W roku 1593 podjął studia na uniwersytecie w Heidelbergu, będącym wówczas jednym z głównych ośrodków kalwinizmu w Europie, lecz nie zmienił jeszcze wtedy wyznania. W tym samym 1593 r. w Łuczanowicach zbudowano rodzinny grobowiec, który służył Żeleńskim i ich krewnym kalwinom przez blisko dwa stulecia. Pierwsze nabożeństwo kalwińskie odprawione było w Łuczanowicach już w 1616 r. Jak relacjonuje ks. Wojciech Węgierski, w napisanej przez siebie w 1651 r. kronice zboru, wobec licznych napaści na zbór ewangelicko – reformowany który w tym okresie miał swą siedzibę w podkrakowskich Aleksandrowicach; „ ... insze Mieysce Pan Bóg Zborowi Krakowskiemu Sposobił, mało coś daley od Krakowa niżeli Alexandrowice, mianowicie w Łucianowicach Maiętności JMP. Stanisława Żeleńskiego, pobożnego y statecznego, aż do Śmierci Kościoła Bożego Patrona, y Distriktu Krakowskiego Equestris Ordinis Seniora. Iż iednak X. Andrzej Herman Zboru Krakowskiego Kaznodzieia iuż mieszkał w Wielkieynocy będąć oraz y Zboru Wielkonockiego Dozorcą y Pasterzem; więc iż w Łucianowicach in illa Vicinitate Miasta Krakowa nie bardzo bezpieczne Mieszkanie Słudze Bożemu wszystkim być się zdało: conventum est, aby P. P. Krakowianie, na Święta uroczyste do Zboru Wielkonockiego dla Nabożeństwa się zieżdżali, tamże Umarłych Swoich (bo w Krakowie na Mieyscu zwyczaynym Pogrzebowym, złość Nieprzyiacielska grześć Umarłych spokoinie nie dopuszczała) aby chowali na Cmentarzu przy Zborze, na to wydzielonym y Ogrodzonym; A w Łucianowicach żeby się Statis Temporibus (ile dla Słabych, Chorych, Starych, y tych którzy dla niedostatku Swego do Wielkieynocy Maiętności ś. p. JMP. Stanisława Wielowieyskiego gorliwego tegoż Zboru na ten czas Partona zieżdżać nie mogą) Nabożeństwa y Cummuniey S. odprawowały, tamże aby Sługa Boży, dla usługi Chrztem S. Dziatków Auditorów Krakowskich z Wielkieynocy reqvisitus zieżdżał. Co aż po dziś Dzień (Bogu bądż chwała) trwa y zostawa. Oprócz że Słuchacze Zboru Krakowskiego, ulubiwszy sobie bliskość Mieysca w Łucianowicach, wszyscy prawie promis. na Nabożeństwo tam się stawiaią, y zgromadzaią, a na Święta Uroczyste ledwo kto z Krakowa do Zboru Wielkonockiego stawa, przez co się od nich Świąt Uroczystych z niemałym zgorszeniem zaniedbywanie y omieszkanie dzieie” . Skarga kaznodziei zboru na zaniedbywanie świąt przez wiernych świadczy o tym, że życie religijne kalwinów krakowskich koncentrowało się wówczas w Łuczanowicach, co potwierdzają także inne wzmianki w kronice Węgierskiego mówiące o wyborach starszych zboru. Ciekawa jest relacja mówiąca o rozpoczęciu budowy i podpaleniu materiałów budowlanych którego dokonali „Studenci swawolni z Hultaystwem zmieszani”: „Umyślił był S. P. JMP. Stanisław Żeleński, w Łucianowicach Maiętnośći Swoiey (gdzie P. P. Krakowianie we Dworze Nabożeństwo y Zgromadzenia Swe odprawować zwykli) Zbór nowy wybudować na Mieyscu tym gdzie przedtym iuż Grób zdawna wymurowany y oparkaniony był: Kwoli czemu y Drzewa iuż niemało na one Mieyśćie nazwozył y pzrysposobił. Dowiedziawszy się otym Studenci Roku 1626 w Niedzielę po Niebowstąpieniu Pańskim, z Krakowa wyszedszy, w Nocy przypadszy do Łucianowic Parkan on rozebrawszy Spalili. Tamże gdy tę Robótkę odprawowali kilka się ich dźwigaiąc drzewo pourażało, aż ieden znich ledwo do Krakowa zaszedszy, zarazem umarł, którego potym iako Martyra niejakiego chowali” . Mimo tych przeciwności w roku 1636 nowo zbudowany zbór już spełniał funkcję domu modlitwy. W tymże roku odbył się w Łuczanowicach zjazd konfesji augsburskiej czyli wiernych wyznania luterańskiego oraz konfesji helweckiej czyli kalwinów. Na zjeździe tym zawarto uroczysty akt unii obu tych wyznań, której postanowienia uzgodniono na synodzie prowincjonalnym w Okszy, który to synod odbył się w 1615 r. Zgodnie z aktem unii obydwie konfesje miały uczestniczyć we wspólnych nabożeństwach, odnosząc się z poszanowaniem dla odmiennosci liturgii każdej z nich. Warto zwrócić uwagę na to jak liczny był w tym czasie zbór krakowski. Janina Bieniarzówna analizując tekst źródłowy o tytule „Rejestr audytorów albo słuchaczów zboru wielkonockiego i lucyjanowskiego w roku 1637”, stwierdziła że zbór liczył wówczas 174 mężczyzn i 125 kobiet, razem 299 osób, większość z nich należała do stanu szlacheckiego, stosunkowo niewielki był procent mieszczan pochodzenia polskiego, natomiast nie da się stwierdzić udziału w nabożeństwach chłopów. Dla samego Krakowa charakterystyczna jest liczba osób przystępujących do sakramentów w Łuczanowicach. Ilość praktykujących wahała się w tym okresie między 100 a 150 osób. Autorka pomija tu nabożeństwa odbywane dla całkiem małych grupek, 30 – 40 osobowych, które nie mogą być miarodajne. Nazwiska komunikujących są przeważnie obce. Dużo jest wśród nich niemieckich, ale także i szkockich. Sporo Szkotów kalwinów osiadło bowiem wówczas w Polsce, chcąc uniknąć prześladowań we własnym kraju. Podobnie rzecz się ma jeśli chodzi o hugenotów francuskich, będących członkami zboru. Aktywność kalwinistów krakowskich stała się przyczyną kontrakcji biskupów krakowskich ( bpa Jana Latalskiego i Piotra Tomickiego). Odpowiednio dobrane przez nich osoby, zaopatrzone w chałaśliwe kołatki, blokują zbór w czasie nabożeństw i utrudniają wiernym modły. Koniec istnienia zboru łuczanowickiego przypada na okres panowania króla Jana III Sobieskiego. Wszelkie wysiłki tego sprawiedliwego monarchy w celu zapewnienia spokoju i ochrony prawnej dla dysydentów, były daremne. Oto jak te wydarzenia opisuje historyk dziejów reformacji w Polsce Józef Łukaszewicz: „Sejmy, duchowieństwo, a nade wszystko trybunały nękały ich i gniotły bez miłosierdzia i bez ustanku. Szczególniej kalwini małopolscy wystawieni byli na pociski Trybunału lubelskiego. Wyrokiem tego Trybunału zburzono im kościół i szkołę w Chmielnikach. Ten sam trybunał obciążył infamią ministra Jana Petrosolinusa za to, iż odbył obrządki pogrzebowe nad zwłokami kalwina Zieleńskiego ( Żeleńskiego – przyp. P. M.), dziedzica Lucyanowic”. Pogrzeb ten stał się pretekstem do ostatecznego zamknięcia i zniesienia zboru, które nastąpiło w wyniku wyroku Trybunału lubelskiego w 1687 r. Odtąd jedynie w jego podziemiach, gdzie znajdował się grobowiec rodzinny Żeleńskich, chowano niekiedy zmarłych. Było tak do roku 1787 kiedy to Marcjan Żeleński dotychczasowy grobowiec całkowicie opróżnił, przenosząc stamtąd trumny do nowo założonych przez niego grobów w postaci kurhanu ziemnego. W tymże roku wzniósł on nowy dwór drewniany (rozebrany w 1953).
4. Zabytki dysydenckie w Łuczanowicach.
O wyglądzie wspomnianego grobowca rodzinnego Żeleńskich dowiadujemy się od Józefa Łepkowskiego, z opisu zamieszczonego w „Przeglądzie zabytków przeszłości w okolicach Krakowa” z 1861 r., w którym czytamy: „Na polach łuczanowickich spostrzeżesz kępkę rosłych drzew, do której nawet ścieżki przez łany zbożowe nie znajdziesz. Wśród tego miłego gaiku, gdzie grobową ciszę przerywa tylko poważny szum starych ogromnych lip, akacji i wierzb płaczących, sterczy znacznej wielkości usypana z ziemi mogiła. Na niej, na mchem obrosłej, czworobocznej, kamiennej, stopniami wznoszącej się (do wys. 3 łokci, 2 ćwierci, 3 cali) podstawie, stoi piramida czworoboczna z ciosów z urną na szczycie ( wys. łokci 8, szer u podstawy 1 łok. 3 cale). Do wnętrza mogiły przez zostawiony u postawy otwór wpuściłem zapalaną świecę – ujrzałem sklep, a w nim ustawione rzędem trumny. Na podstawie piramidy z jednej strony napis: D. O. M. Avorus Manibus Pietras z drugiej: Martinus Vitelius de Żelanka Żeleński V. S. S. C. M D C C L X X X V I I Z trzeciej znikły ślady napisu, z czwartej herb: Ciołek. Stąd nader miły rozsuwa się krajobraz; ku południowi rysują się Tatry, a na ich tle piękne okolice brzegów Wisły. Ku zachodowi mogiła Wandy, Kraków, Bielany i Góra św. Bronisławy wyglądają zza wąskim pasem ciągnących się lasków. Ku północy i wschodowi ciemne tło borów i rozrzucone chaty wsi Łuczanowice zakańczają widnokręg” . Jak wspomina Andrzej Mycielski, ostatni dziedzic dóbr łuczanowickich, w swojej autobiografii „Chwile czasu minionego”: „Kiedy cytowane tu słowa pisał Łepkowski, dziedzicami Łuczanowic nie byli już Żeleńscy, ale Rzewuscy. W drugiej połowie ubiegłego wieku (poł. XIX w. – przyp. P. M.) wzięła je w posagu bratanica pisarza Rzewuskiego, wychodząc za Włocha Gateano – a po niej odziedziczył je jej syn Teano. Ów książę włoski, który nigdy w Polsce nie był i nigdy swej posiadłości własnymi oczami nie oglądał, sprzedał ją ostatecznie memu ojcu (Władysławowi Mycielskiemu – przyp. P. M.) za milion koron austriackich. W chwili gdy transakcja ta dochodziła do skutku, dawny zbór Żeleńskich, dziwny budyneczek stojący w pobliżu modrzewiowego domu, spełniał rolę kuchni dworskiej, a stare, znajdujące się pod nim sklepienie grobowcowe służyło za skład węgla i kartofli na zimę. Osobiste moje wspomnienia, jako dziecka siedmioletniego, wiążą się z momentem znacznie późniejszym – momentem budowy nowego, już murowanego dworu (ok. 1907 r. – przyp. P. M.). Wówczas to Tadeusz Stryjeński, stawiając dla moich rodziców projektowany przez się pałacyk, połączył go od frontu, pod kątem prostym, jednym skrzydłem ze starym dworem włączając równocześnie na drugim skrzydle dawną kaplicę w obręb nowego budynku. (...) Po pierwszej wojnie (światowej) losy zboru ustaliły się ostatecznie. Za zezwoleniem księcia biskupa Sapiehy stał się on świątynią rzymskokatolicką, charakteru półpublicznego, obsługiwaną regularnie w każde święto przez duchowieństwo parafii (Ruszcza – przyp. P. M.). Przy ołtarzu wisiał Chrystus bardzo piękny z drzewa lipowego, dzieło nieznanego, ale dużej klasy rzeźbiarza miejscowego. Figurę przeniesiono tu z kopca, gdzie spadła z krzyża i butwiała na ziemi. Uderzał brak korony cierniowej na głowie Ukrzyżowanego, charakterystyczny podobno dla ikonografii ariańskiej. Co się tyczy samych grobowców, to w latach trzydziestych były one hipotetycznie moją własnością: w ostatnim jednak roku przed II wojną światową przekazałem je w drodze darowizny gminie augsbursko – ewangelickiej w Krakowie” .
5. Łuczanowice własnością rodu Mycielskich.
Wspomniany wyżej Władysław Mycielski urodził się w Krakowie 25 października 1861 r. Już przed r. 1896 kupił z bratem Stanisławem dobra Łuczanowice wraz z Dojazdowem, Kocmyrzowem i Głęboką od Leona Gateani ks. Teano, syna Kaliksty Rzewuskiej. Klika lat potem, dysponując sumą posagową żony, spłacił brata i po sprzedaniu jednego z folwarków, Głębokiej, założył w Dojazdowie dużą mleczarnię łuczanowicką, której kilkanaście sklepów i barów mlecznych działało na terenie całego Krakowa i przedmieść, przerabiając i rozprowadzając kilka tysięcy litrów mleka i duże ilości nabiału. Do istniejącego niedużego starego dworu drewnianego w Łuczanowicach dobudował duży dom według planów znanego architekta Tadeusza Stryjeńskiego, tworząc wygodną wiejską siedzibę w otoczeniu pięknego parku. Dwór łuczanowicki, dzięki gościnności i zaletom towarzyskim obojga Mycielskich, stał się ośrodkiem ruchliwego życia towarzyskiego i latem odwiedzany był przez wiele osobistości ówczesnego Krakowa.
|